sobota, 3 sierpnia 2013, pl. Dąbrowskiego, Łódź
idę sobie
idę sobie na ukos przez plac
idę sobie na ukos przez plac i widzę czarnego, słaniającego się
Kota
czarnego, słaniającego się
Kota na środku, wyłożonego marmurowymi płytami
Placu Teatralnego, którego wątpliwą ozdobą jest fontanna (nie napiszę tu, co mi owa przypomina)
podeszłam do czarnego, słaniającego się
Kota i wzięłam
Go na ręce
Go było lekkie jak piórko
Go było suche jak wiórek
Go mijauł'o zmierzwione ruszające się od pasożytów futerko
Go przylgnęło do mnie czymś co pownno być
Kocim Ciałkiem, a było już tylko zmierzwionym ruszającym się od pasożytów futerkiem, wypełnionym kruchymi kosteczkami
na sygnale pojechałam do
Perełki
...
Czarna Bezimienna Kotko, przepraszam Cię bardzo, że nie znalazłam Cię wcześniej!
... błagam Cię, wybacz mi!
... błagam wyproś wybaczenie dla
Tych co nie Czują u wszystkich
Porzuconych, Którym się nie Udało!
--------------------------
diagnoza:
- skrajne wychudzenie
- skrajne odwodnienie
- porcelanowo-białe śluzówki
- słabe tętno
- trudności z oddychaniem
decyzja:
eutanazja
--------------------------
nikt go nie widział ...bo nie chciał
OdpowiedzUsuńpo co widzieć chorego kota ....
wielki ukłon w TWOJĄ stronę
Witam Cię Gabrysiu!
OdpowiedzUsuń