Odszedł Chłopczyk, kotek z Wólczańskiej 21, syn "niełapalnej" kotki (już na szczęście wyciętej). Zadzwoniła
w niedzielę wieczorem Ewa z Wólczańskiej, że kotek od 2 dni nie je,
wygląda fatalnie. Trzeba złapać, ale ja nie złapię, więc tel. do Ani.
Ania w teatrze, w wieczorowej kreacji, ale w samochodzie ma klatkę
łapkę, po spektaklu podrzuci. Co prawda nie wierzyłam, żeby nie chcący
jeść kot złapał się do łapki, ale Ania stwierdziła, że mam nie siać
defetyzmu, jak nie spróbowałam. No i Ania w teatralnym stroju
przyjechała, kotek był w komórce, Ewa i sąsiadka Ewy prosiły, żeby
spróbować łapać od razu, Ania weszła i "gołymi rękami" złapała.
Gwiazdeczka - znaleziona przy Szpitalu Kopernika - wystraszona, głodna, domowa koteczka, garnąca
się do ludzi. Ktoś ją porzucił, na szczęście ktoś inny dostrzegł maleństwo
skulone w załomku muru. Maleńka Gwiazdeczka trafiła do mnie na dt i początkowo nic nie
zapowiadało smutnego końca. Kotka parę dni spędziła na kwarantannie w
łazience, a potem już szalała po całym domu z innymi kotami (zwłaszcza
kitek chętnie jej towarzyszył w zabawie). Niestety, któregoś dnia przy
zamykaniu drzwi łazienki przycięłam Gwiazdeczce łapkę - wydawało mi się,
że niegroźnie, bo kotka tylko lekko pisnęła i za chwilę znowu biegała. Ale następnego dnia Jola Dworcowa stwierdziła, że łapka jest strasznie
spuchnięta, a kotka ma 40 st gorączki. Pojechała z nią do lecznicy,
potem do drugiej na RTG (złamania na szczęście nie było). Kotka po
powrocie wydawała się w całkiem dobrej formie, trochę utykała, ale miała
apetyt. Niestety, po tygodniu przestała jeść, zaczęły się wymioty.
Wcześniej dostała tabletkę na odrobaczenie, myślałam, że to z tego
powodu, że się zatruła martwymi robalami. znów lecznica, zastrzyki,
które nie pomagały, nie dawało się opanować wymiotów. Było coraz gorzej,
kotka została w lecznicy - a rano już nie żyła. Wetka stwierdziła
panleukopenię... Strasznie mi przykro Gwiazdeczko - pewnie byłaś już
chora przychodząc do mnie. Ale mogło też być tak, że malutka złapała to w
czasie wizyt w lecznicach. Nigdy się nie dowiem i na zawsze pozostanie
mi poczucie, że może przyczyniłam się do jej śmierci, przycinając tę
biedną łapkę...